Metroid Prime Remastered (Switch) - recenzja

Metroid Prime Remastered
 

Moja przygoda z Nintendo zaczęła się od konsol przenośnych. Wolałem całe dnie spędzać z Game Boy Advance i Nintendo DS, nie zwracając zbytnio uwagi na to, co działo się na poletku konsol stacjonarnych. Teraz już wiem, że to był błąd. Po ograniu odświeżonego klasyka opowiadającego o przygodach nieustraszonej Samus Aran na planecie Tallon IV uświadomiłem sobie, jak wiele dobrego z tamtego okresu mnie ominęło. Na szczęście dla takich jak ja Nintendo serwuje remastery i wiecie co? Chwała im za to!

Jeśli tak jak ja nigdy wcześniej nie graliście w oryginał, to czeka Was prawdziwa gratka. Seria Metroid od zawsze kojarzyła mi się z grami z dwuwymiarową oprawą graficzną. Mogę sobie tylko wyobrazić jakim wyzwaniem musiało być dla Retro Studios przejście w pełne 3D, ale to, co zrobili przeszło najśmielsze oczekiwania. Nie przypominam sobie, abym wcześniej gdzieś widział tak udane połączenie strzelanki pierwszoosobowej i platformówki ze wplecionymi zagadkami logicznymi i elementami przygodowymi. Dodajmy do tego niesamowity klimat i otrzymamy produkcję, która po ponad dwudziestu latach od premiery nie ma sobie równych.
 

 Obieramy kurs na Tallon IV

 
Metroid Prime Remastered (Tallon Overworld)
Pierwsze co rzuca się w oczy po wylądowaniu na Tallonie IV to bujna roślinność i malownicze wodospady.
 
Samus Aran nie zastanawiała się długo, gdy otrzymała wezwanie pomocy z fregaty Orpheon należącej do kosmicznych piratów, z którymi zresztą ma na pieńku. Na miejscu okazało się, że załoga padła ofiarą swoich ambitnych eksperymentów na obcych formach życia. Konfrontacja z siejącą spustoszenie królową pasożytów doprowadza do eksplozji stacji kosmicznej, a nieoczekiwane spotkanie ze swoim odwiecznym wrogiem Ridleyem kończy się lądowaniem na planecie Tallon IV. To właśnie tutaj zaczyna się prawdziwa przygoda Samus i odkrywanie przerażających tajemnic tego miejsca. Pozostając jeszcze przy fabule, uwielbiam sposób jej odkrywania. Podobnie jak w serii Dark Souls musimy sobie zadać trud, przeczesując różne zakątki planety, aby odnaleźć kolejne elementy układanki i połączyć je samodzielnie w jedną spójną całość. Poznawanie historii tego uniwersum zapisanej między innymi w dziennikach kosmicznych piratów czy na murach świątyń pozostałych po upadłej cywilizacji Chozo sprawiło mi ogromną frajdę. Pomimo że nie wszystko zostało do końca wyjaśnione, to pozostawienie miejsca dla gracza na własną interpretację w rezultacie sprawia, że myśli się o tej grze jeszcze długo po jej ukończeniu.
 

Uzbrojona po zęby łowczyni nagród

Metroid Prime Remastered (Frigate Orpheon)
Na pokładzie Orpheona - fregaty należącej do kosmicznych piratów.
 
Samus może pochwalić się bogatym arsenałem broni, który będzie konsekwentnie ulepszać podczas swojego pobytu na Tallonie IV. Większość czasu spędzimy na eksterminacji wrogów, urozmaicając sobie eksplorację skakaniem po platformach i rozwiązywaniem całkiem sprytnie zaprojektowanych zagadek środowiskowych. Nie zabraknie epickich walk z bossami, które są mocną stroną Metroid Prime. Przyznaję, że miałem chwile zwątpienia podczas podejść do tego kalibru przeciwników, ale odkrywanie sposobów na ich przechytrzenie za każdym razem dawało mi ogromną satysfakcję. Walka z Meta Ridleyem  okazała się dla mnie najbardziej widowiskową i nieprzewidywalną. Podobało mi się, jak twórcy bawią się z graczem, dając mu początkowo złudne wrażenie, że ten boss nie będzie stanowił większego problemu, po czym szybko uświadomiłem sobie, że tak łatwo wcale nie będzie.

Metroid Prime Remastered (Meta Ridley)
Niezwykle widowiskowe starcie z Meta Ridleyem.

Poza czterema rodzajami broni i rakietami będziemy korzystać z innych dostępnych zdobyczy techniki. Dzięki funkcji skanowania otoczenia będziemy mogli pozyskiwać cenne informacje o przeciwnikach czy miejscach, które odwiedzimy. Świetnie zaadoptowano do rozgrywki różne tryby wizjera, np. termo wizjer pozwala nie tylko lepiej widzieć w ciemnych pomieszczeniach, ale okazał się niezwykle przydatny podczas starć z niektórymi bossami. Przełączenie wizjera w tryb X-Ray pozwala dostrzec rzeczy, których nie widzimy gołym okiem – świetny patent dający wiele frajdy z eksploracji.

Metroid Prime Remastered (Geothermal Core)
Ciekawym urozmaiceniem rozgrywki jest transformacja głównej bohaterki w kulę, która może przemieszczać się po magnetycznych szynach.

Jakby tego było jeszcze mało Samus ma do dyspozycji unikalną umiejętność umożliwiającą jej transformację w kulę, dzięki czemu może np. bez problemu poruszać się w ciasnych tunelach. W dalszej części gry będziemy mieli możliwość poruszania się kulą po szynach magnetycznych (umiejętność spider ball), do tego dochodzi mechanika z rozpędzaniem się kuli na rampach, umożliwiających dostanie się do niedostępnych, zwykle położonych wysoko miejsc. Będąc zamkniętą w kuli, Samus podkłada bomby, niszcząc przeszkody na drodze, co można również wykorzystać do wybicia się na wyżej położone platformy. Takie przyjemne i ciekawe urozmaicenia czynią rozgrywkę jeszcze bardziej ekscytującą i nie ukrywam, że sekcje zręcznościowe przygotowane specjalnie pod kulę należą do moich ulubionych.
 

 Radość z eksploracji i … backtrackingu

 
Metroid Prime Remastered (Widok w trybie włączonego termo wizjera)
Odpalenie trybu termo wizjera umożliwia Samus poruszanie się w ciemnych pomieszczeniach i pozwala szybko wykryć czających się za rogiem przeciwników.
 
Często w recenzjach gier nastawionych na eksplorację wśród minusów wymieniany jest backtracking, czyli powracanie do wcześniej odwiedzonych już lokacji. W grach z serii Metroid chodzenie tam i z powrotem jest na porządku dziennym. Poleganie na mapie i przychodzącym wiadomościom zawierającym wskazówki gdzie udać się dalej jest stałym elementem rozgrywki. Niektórzy gracze przyzwyczajeni do opcji szybkiej podróży mogą najzwyczajniej w świecie Metroida znienawidzić, bo po co użerać się po raz kolejny z przedzieraniem się przez te same lokacje i korytarze, aby w końcu otworzyć te upragnione drzwi, które wcześniej były zablokowane  tylko dlatego, że nie mieliśmy odpowiednich środków czy umiejętności.
 
Metroid Prime Remastered (Magmoor Caverns)
Jaskinie wypełnione lawą zamieszkiwane są przez ziejące ogniem Magmoory.

Co zatem sprawiło, że jednak pokochałem tę znienawidzoną przez wielu graczy cechę metroidvanii? Twórcom udało się we mnie pobudzić uczucie głodu eksploracji, podsycane oszczędnie podaną fabułą i epickimi starciami z bossami. Stopniowo dawkowana ekscytacja sięgnęła zenitu, gdy byłem tuż przed finałowym starciem. Przemyślany projekt lokacji i ich zróżnicowanie też poniekąd wpłynęło na to, że szybko zapomniałem o backtrackingu ciesząc się po prostu ciągle pozytywnie zaskakującą mnie rozgrywką. Wrodzona ciekawość i chęć zaglądania w każdy kąt, aby odkryć wszystko, co tylko się da, są tutaj wynagradzane na podobnej zasadzie, jak w grach z serii Mega Man gdzie zdobycie ukrytych zasobników z energią zwiększa w dłuższej perspektywie szanse na przetrwanie. Doceniłem to w późniejszej części gry. W kopalniach, gdzie punkty zapisu były daleko od siebie oddalone towarzyszyło mi uczucie odosobnienia i zaszczucia. Zmutowani kosmiczni piraci często atakowali z zaskoczenia i potrafili dobrze ukryć się za osłonami, skutecznie uszczuplając Samus zasoby cennej energii życiowej. W takich chwilach desperacko szuka się najbliższego punktu zapisu, a tego, jak na złość nie ma.
 

Piękno Metroid Prime Remastered tkwi w szczegółach

Metroid Prime Remastered (Phendrana Drifts)
Na planecie Tallon IV natkniemy się w wielu miejscach na tajemnicze ruiny - pozostałości po upadłej cywilizacji Chozo.
 
Metroid Prime Remastered mógłby z powodzeniem stać się dla wielu deweloperów wzorcem, jak należy właściwie odświeżać niezapomniane klasyki. Ekipa z Retro Studios nie bez powodu należy do jednych z najbardziej utalentowanych studiów w branży. Nie będzie wielką przesadą stwierdzenie, że dokonali praktycznie niemożliwego. Odnowiony Metroid Prime to jedna z najładniej wyglądających gier na Switchu. Gracze szczególnie zwracający uwagę na drobne detale będą mieli tutaj prawdziwą ucztę dla oczu. Efekty spadających kropel deszczu na wizjer, gdy spojrzymy w niebo czy jego zaparowanie za sprawą zjawiska kondensacji to takie małe szczegóły, które jednak cieszą oko i wprawiają w zdumienie, udowadniając, ile jeszcze można wycisnąć z maszynki, jaką jest Switch. Jednym z efektów specjalnych, który nieźle mnie wystraszył była odbijająca się twarz Samus podczas wybuchów. Na początku myślałem, że za długo gram i przez to mam jakieś halucynacje. Swoją drogą wizualnie świetnie to wygląda, nie wspominając już o efektownych przerywnikach w kluczowych momentach gry. Uwagę przyciągają wysokiej jakości tekstury -  aż miło jest popatrzeć na otoczenie i ociekające klimatem lokacje. Podczas przerywników, w których widzimy główną bohaterkę w pełnej krasie, można dostrzec, jak jej kombinezon lśni piękną metaliczną powłoką.
 

Remaster prawie idealny

 
Metroid Prime Remastered (Phazon Mines)
Kopalnie Fazonu okazały się dla mnie najbardziej wymagającym etapem w całej grze.
 
Z powyższych zachwytów można wywnioskować, że Metroid Prime Remastered jest produkcją bez jakichkolwiek wad, ale tak nie jest. W europejskiej wersji gry nie działa opcja wyświetlania napisów podczas wypowiadania kwestii przez narratora. Można to łatwo naprawić, zmieniając w ustawieniach konsoli region na Amerykę. Jest to bez wątpienia bug i trochę dziwi fakt, że do dzisiaj tego nie naprawiono. Drugi minus to brak możliwości pominięcia scenek przerywnikowych. Najbardziej było to odczuwalne podczas powtarzania walk bossami. Na szczęście te niedogodności nie miały większego wpływu na samą rozgrywkę. Metroid Prime Remastered dostarczył mi wiele niezapomnianych chwil i przez ten czas spędzony z grą bawiłem się na tyle dobrze, że udało mi się zrobić wszystko na 100%. Z punktu widzenia osoby, która nie miała do czynienia z oryginałem, nie mogę wyjść z podziwu, jak genialnie został zaprojektowany ten tytuł. Przetrwał nie tylko próbę czasu, ale i dziś potrafi zaskoczyć wieloma świeżymi pomysłami i mechanikami. Ogromnie cieszę się, że mogłem go w końcu nadrobić.
 
Ocena:  10 / 10
Żaber poleca - pieczęć jakości
| Nintendo Switch
Deweloper: Retro Studios
Wydawca: Nintendo
Plusy
  • Niezwykle udane połączenie strzelanki pierwszoosobowej z platformówką ze wplecionymi zagadkami logicznymi i elementami przygodowymi.
  • Klimat
  • Zróżnicowane projekty lokacji
  • Oprawa audio wizualna
  • Pomysłowe i przedstawione z rozmachem starcia z bossami
  • Wymagający poziom trudności
Minusy
  • Opcja wyświetlania napisów nie działa w europejskiej wersji gry
  • Brak możliwości pominięcia przerywników

0 Komentarze

Prześlij komentarz

Dodaj komentarz (0)

Nowsza Starsza