One Night Stand (PS4) – recenzja


One Night Stand - recenzja Playstation 4
 
Wyobraź sobie, że budzisz się w sypialni kobiety, której tak naprawdę nie znasz, we znaki daje Ci się przeszywający ból głowy, próbujesz uporządkować myśli, szukając odpowiedzi na pytanie: Co ja do licha właściwie tutaj robię? Bezskutecznie usiłujesz sobie przypomnieć wydarzenia z ostatniej nocy. Uczucie porannego kaca potęguje irytujący dźwięk wibrującego telefonu…
 
One Night Stand - recenzja Playstation 4
Każdy z nas mógł się znaleźć w podobnej sytuacji, ale zachować zupełnie inaczej – o tym właśnie jest One Night Stand, czyli w miejskim, amerykańskim slangu, łóżkowa przygoda na jedną noc. Za pomysłem na scenariusz gry zrealizowanej w formacie noweli wizualnej stoi niezależna deweloperka – Lucy Blundell, znana bardziej pod szyldem studia Kinmoku. Inspiracja jak to bywa w życiu, przyszła z obserwacji otoczenia. Pewnego dnia jadąc środkiem publicznego transportu, zwróciła uwagę na wracającego z imprezy, mizernie wyglądającego, młodego mężczyznę. Zastanawiając się nad przyczynami jego marnego stanu, doszła do wniosku, że eksplorowanie skutków ostrej, alkoholowej imprezy z nieznajomą kobietą może okazać się dobrym materiałem na … grę.
 
One Night Stand - recenzja Playstation 4
Największą zaletą tej produkcji jest swoboda, jaka dana została graczowi już od samego początku. Tylko od nas zależy czy będziemy chcieli rozwiązać zagadkę nocnego balowania, czy po prostu damy sobie z tym spokój i jak najszybciej zapomnimy o całym zajściu, ulatniając się niepostrzeżenie. Tajemnicza kobieta przechadza się po sypialni, czasem wychodząc na chwilę, co daje nam szansę na zdobycie ważnych informacji i w rezultacie otrzymanie odpowiedzi na nieustannie nurtujące pytanie – co tak właściwie się stało tej nocy ? 

One Night Stand - recenzja Playstation 4
Możemy przetrząsnąć całą sypialnię, szperając w osobistych rzeczach nieznajomej kobiety. Tylko od gracza zależy, w jaki sposób ułoży tę układankę i jakie informacje uda mu się wyciągnąć. Kluczowa jest także rozmowa z dziewczyną. W zależności od tego, jak ją poprowadzimy, odblokowane zostaje jedno z 12 zakończeń, co automatycznie zwiększa grywalność tego tytułu i zachęca do obrania innej ścieżki. W zależności od naszego, zachowania, może dojść do różnych, czasami bardzo zabawnych sytuacji. Jeśli zależy Ci na zdobyciu kobiety i na przekształceniu tej znajomości w coś więcej niż tylko ograniczanie się do ulotnej chwili przyjemności, to musisz być uważny – jeden zły ruch i zostaniesz wyrzucony na ulicę. Nawet DVD z ulubionym filmem czy aktualnie czytana książka może być cenną wskazówką. Uważni gracze wyłapią wiele nawiązań do popkultury i nawet gier. Kto grał w Catherine, będzie wiedział, o czym piszę. 
 
One Night Stand - recenzja Playstation 4
Oprawa graficzna – jakby to ująć – jest minimalistyczna i stonowana. Animacje są szczątkowe, poruszające się kontury mogą rozpraszać czy nawet irytować, ale być może taki był zamysł twórczyni, aby gracz też poczuł się jak główny, bezimienny bohater. Złośliwi powiedzą, że ta gra wygląda, jakby jakiś amator na szybko namazał coś w Paincie. I jest też w tym trochę prawdy. Muzyka – coś tam pogrywa w tle, ale jest tego niewiele i  nie ma co się w tej kwestii zbytnio rozpisywać. Wielu graczy może kręcić nosem na długość gry, ale w stosunku do regularnej ceny, jest to raczej dobry „deal”. Zaliczenie wszystkich zakończeń może zająć trochę czasu – wszystko zależy od tego, jakie decyzje będziemy podejmować w stosunku do poznanych faktów z odblokowanych zakończeń. Pierwsze przejście gry zajmie może z piętnaście, góra dwadzieścia minut. Kolejne podejścia zajmą dużo mniej czasu – tym bardziej że gra oferuje przyjazny system przewijania dialogów. Jestem przeciwnikiem przeliczania czasu spędzonego z grą na wydane pieniądze, ale miejcie to na uwadze i nie traktujcie tego tytułu jako pełnoprawnej VN-ki, a raczej postrzegajcie ją jako przegryzkę pomiędzy głównymi daniami na kilkanaście godzin. 
 
One Night Stand - recenzja Playstation 4
One Stand Night było dla mnie swojego rodzaju unikalnym doświadczeniem. Bardzo mi się podobał oryginalny (i życiowy) pomysł na grę i sposób jego realizacji – swoboda w podejmowaniu kluczowych decyzji, która pozwala spojrzeć na efekty upojenia alkoholowego i jego konsekwencje po przypadkowej, łóżkowej przygodzie z różnych stron. Pomimo krótkiego czasu rozgrywki, bawiłem się nieźle z tą małą produkcją niezależną, więc jeśli masz już dosyć ratowania świata i zabijania potworów, gra od studia Kinmoku może okazać się całkiem niezłą odskocznią.
 
Ocena: 7.0
 Plusy
  • Oryginalny, "życiowy" pomysł na grę
  • 12 różnych zakończeń
  • Humor
Minusy
  • Krótka
  • Kolejne podejścia nużą powtarzalnoscią
 

0 Komentarze

Prześlij komentarz

Dodaj komentarz (0)

Nowsza Starsza