The Pathless (Apple Arcade) - recenzja

The Pathless - recenzja gry Apple Arcade

Wyobraź sobie otwarty świat, po którym pędzisz z zawrotną prędkością niczym Sonic The Hedgehog i walczysz z potężnymi strażnikami niczym Wander z Shadow Of The Colossus. Gdy chcesz złapać chwilę oddechu, to podziwiasz piękne widoki, rozwiązując w międzyczasie łamigłówki rozsiane po niezbadanych ruinach. Do tej mieszanki dorzućmy jeszcze symulator łucznictwa i tak oto powstał obraz gry, która swoim klimatem bardzo przypomina mi kultowe produkcje Fumito Uedy.

Cisza przed burzą

 
 
 

The Pathless - recenzja gry Apple Arcade

W The Pathless wcielamy się w łuczniczkę, która przybywa na przeklętą wyspę, aby zdjąć ciążącą na jej świecie klątwę. Odziana w charakterystyczny czerwony strój i dysponująca jedyną bronią, jaką jest łuk, wyrusza w głąb lądu, nieświadoma przeciwieństw, jakie wkrótce ją spotkają. Ci gracze, którzy oglądali przedpremierowe zwiastuny, mogą być zaskoczeni na początku brakiem jakichkolwiek przeciwników - za to wszędzie rozsiane są, unoszące się w powietrzu talizmany, których zestrzelenie napełnia pasek energii. Dzięki talizmanom protagonistka może przemieszczać się bardzo szybko, robić wślizgi, drifty i inne ewolucje, które wyglądają efektownie na ekranie. Taka umiejętność też poniekąd jest odpowiednikiem szybkiej podróży – w grze nie uświadczysz teleportów. Nie ma też mapy, ale dzięki magicznej opasce, którą łowczyni zdobywa na samym początku gry, może zobaczyć w oddali kluczowe obiekty, które warto odwiedzić. 
 
The Pathless - recenzja gry Apple Arcade
Eksploracja bardzo przypomina wspomnianą grę SotC – poza bossami nie spotkasz na swojej drodze właściwie innych przeciwników. Nie oznacza to wcale, że świat gry nie ma nic do zaoferowania, a wręcz przeciwnie. Każda część wyspy skrywa wiele tajemnic, których odkrycie przybliży graczowi historię tego niezbadanego lądu. Poza dawnymi zapiskami tu i ówdzie poukrywane są kryształy, dzięki którym bohaterka rozwija swoje umiejętności. Zebranie wszystkich znajdziek połączone z eksploracją, niewątpliwie znacznie przedłuży czas z obcowaniem z tym tytułem. W każdej krainie porozsiewane są wieże, których aktywacja następuje po odnalezieniu kamieni światła – te zdobędziemy, rozwiązując różne łamigłówki, przypominające te z gry The Legend Of Zelda. Zapalanie pochodni, aktywacja przełączników, przesuwanie luster - dzięki czemu możemy zmienić tor lotu strzały – wszystko to ma na celu zdobycie upragnionego kamienia. Gdy wszystkie wieże w danej krainie zostaną aktywowane, rozpoczyna się walka ze strażnikiem, która składa się z wielu etapów i jest bardzo emocjonująca. Pościg za bossem zwieńczony jest starciem na arenie, na której musimy odnaleźć słabe punkty przeciwnika, jednocześnie unikając jego potężnych ataków. Pokonanie bestii równoznaczne jest z otwarciem drogi do kolejnej krainy.

Głaskając orła 

 
The Pathless - recenzja gry Apple Arcade
W tej niezwykłej podroży, gracz nie będzie osamotniony. Wierny przyjaciel orzeł okaże się niezwykle przydatny w wielu sytuacjach. Dzięki skrzydlatemu towarzyszowi stanie się możliwe pokonywanie dużych wysokości, szybowanie w przestworzach i przenoszenie w powietrzu przedmiotów, które to z kolei mogą aktywować różne mechanizmy. Jeśli grałeś w The Last Guardian, to na pewno dobrze pamiętasz jak ważna była więź głównego bohatera z Trico. W The Pathless łuczniczka i orzeł stanowią nierozerwalny duet, który rozwija się  i rośnie w siłę. Za każdym razem kiedy orzeł jest osłabiony, protagonistka głaszcze go, przywracając mu życiowe siły – taka z pozoru, nic niewnosząca mini gra pokazuje, jak Ci oboje są sobie potrzebni.

Przeklęta wyspa i jej niesamowity klimat 

 
The Pathless - recenzja gry Apple Arcade
Świat w The Pathless jest przepiękny i tajemniczy. Zielone lasy poprzecinane tu i ówdzie rzekami, skąpane w czerwonych liściach drzewa, nad którymi górują pradawne ruiny, olbrzymie mosty czy monumentalne posągi. Poczułem się jak Wander z SotC, który odkrywał zakazane krainy. Wspinając się na najwyżej położone miejsca, można się zachwycić pięknymi widokami. Unikalny klimat tej produkcji nadaje też muzyka, którą napisał Austin Wintory znany ze ścieżki dźwiękowej do gry Podróż. Pokłady emocji zawarte w każdym utworze tworzą niezwykłą atmosferę i nie pozwalają ani na chwilę oderwać się od gry. Znakomity efekt został osiągnięty poprzez połączenie stylów muzycznych z różnych części świata takich jak Skandynawia, Europa Wschodnia, Mongolia, Zachodnia Afryka, czy Środkowy Wschód.

Jak orzeł, który w pełni nie rozwinął swoich skrzydeł

Jak rozpędzona łuczniczka, która potyka się o schematy i powtarzalność


The Pathless - recenzja gry Apple Arcade
The Pathless to produkcja specyficzna, która z jednej strony potrafi zachwycić, a z drugiej niestety razi niewykorzystanym potencjałem. Doceniam to, że ekipa z Giant Squid poprzez wymieszanie różnych mechanik i gatunków gier chciała oddać w ręce gracza twór unikalny. Pomysł z szybkim przemieszczaniem się po ogromnych połaciach terenu sam w sobie jest dobry, ale bieganie za talizmanami po otwartym świecie w końcu może się znudzić. Zagadki logiczne tak naprawdę są bardzo do siebie podobne, składają się zwykle z tych samych elementów - tylko sposób rozwiązania każdej łamigłówki jest inny. Brakuje mi tutaj przede wszystkim różnorodności i kreatywności ze strony twórców. Powtarzalność najbardziej odczujesz przy walkach z bossami. O ile pojedynek z pierwszym potworem jest widowiskowy i emocjonujący, tak następne nie stanowią żadnego elementu zaskoczenia. Ponownie gonisz za przeciwnikiem i walczysz z nim na arenie. W SotC każdy kolos był inny i każda walka wyglądała zupełnie inaczej. W The Pathless - oczywiście, każdy przeciwnik również różni się od siebie, ale pojedynki z nimi są zbyt do siebie podobne. Jest jeszcze jedna rzecz, która lekko mnie irytowała podczas eksploracji. Od czasu do czasu zdarza się, że jeszcze przed właściwą walką z bossem, ten zaskoczy gracza - zazwyczaj w najmniej spodziewanym momencie, wciągając do charakterystycznej czerwonej kopuły. W tym segmencie gry, zmuszeni jesteśmy skradać się  i odnaleźć zagubionego orła. Problem w tym, że to może nastąpić, gdy jesteśmy w trakcie rozwiązywania zagadki. Taki "przerywnik" pojawiający się za którymś z kolei razem, potrafi na dłuższą metę uprzykrzyć rozgrywkę.

Doświadczenie, które pozostawia piękne wspomnienia


The Pathless - recenzja gry Apple Arcade walka z bossem
Wspomniane wady nie przyćmiły wielu wspaniałych chwil, jakie spędziłem z The Pathless. Cieszę się, że taka perełka zasiliła bibliotekę Apple Arcade. Nie ukrywam, że od dłuższego czasu czekałem na tę grę. Chociaż nie wszystko zagrało tak, jak trzeba, to jednak nie jestem zawiedziony. Poza tym wciąż jeszcze wszystkiego nie zobaczyłem w grze. Wbicie brakujących osiągnięć z pewnością będzie dobrym pretekstem do powrócenia na wyspę. 
 
Produkcja od Giant Squid to piękna opowieść o tym, co odebrano ludzkości i o co warto walczyć. Klimat towarzyszący tej osobliwej podróży jest nie do opisania – trzeba po prostu zagrać i poczuć to, gdy w końcu ujrzysz napisy końcowe. W tytule gry ukrytych jest wiele znaczeń, a kres podróży niesie życiowe przesłanie – jakie? Dowiesz się, jeśli odważysz się wyruszyć na przeklętą wyspę.

Ocena: 8.5
Plusy
  • Przepiękny, otwarty świat pełen wielu tajemnic do odkrycia
  • Interesujący system przemieszczania się, wymagający od gracza doskonalenia umiejętności i dający poczucie prędkości
  • Niesamowity klimat uzyskany dzięki oryginalnej ścieżce dźwiękowej
  • Emocjonujące walki z bossami
  • Angażująca gracza interesująca historia
  • Połączenie wielu mechanik urozmaica rozgrywkę...
Minusy
  • ... ale nie wykorzystuje w pełni ich potencjału
  • Powtarzalność w walkach z bossami
  • Zagadki mogłybyć bardziej pomysłowe i różnorodne

0 Komentarze

Prześlij komentarz

Dodaj komentarz (0)

Nowsza Starsza