Tangle Tower (Apple Arcade) - recenzja

Tangle Tower Detective Grimoire and Sally

Freya, młodziutka i dobrze zapowiadająca się artystka, malarka, która jeszcze całe życie miała przed sobą, została znaleziona martwa w zamkniętym pokoju. Jej ciało spoczywało przed niedokończonym portretem kobiety trzymającej w ręku nóż – nóż, na którego czubku nie była czerwona farba, a prawdziwa krew. Brzmi niedorzecznie i absurdalnie, bo obraz nie może zabić, ale cała ta historia okazała się tak pokręcona niczym miejsce, do którego się udałem – Tangle Tower.

SFB Games, małe londyńskie studio odpowiedzialne za ciepło przyjęte, nastawione na kooperację Snipperclips na Switcha, pozytywnie mnie zaskoczyło tą ciekawie rozpoczynającą się detektywistyczną przygodówką point’n’click. Odnalezienie sprawcy morderstwa w takich nietypowych okolicznościach nie będzie łatwym zadaniem, a wręcz będzie stanowiło wyzwanie dla detektywa – a właściwie dwóch.

Grimoire i Sally wkraczają do akcji


Tangle Tower - Sally
Do tytułowej rezydencji, w której mieszkają dwie niepałające do siebie sympatią rodziny, przybywają detektyw Grimoire i jego partnerka Sally. Ten duet polubiłem od pierwszych chwil spędzonych z grą, właściwie to już od pierwszej lokacji! Lubiący się droczyć Grimoire i sarkastyczna Sally to protagoniści, jakich chciałbym znowu zobaczyć w akcji w kolejnych grach od brytyjskiego dewelopera – mam nadzieje, że takie powstaną. Dialogi między tą dwójką potrafią rozbawić i skutecznie zaangażować gracza w opowiadaną historię. Sposób, w jaki to zrealizowamo - gesty, wyrazy twarzy – po prostu mistrzostwo. Polecam dokładnie przetrząsnąć każdą lokację. Wszystkie obiekty, na które klikamy to osobne linie dialogowe, obfitujące często w wymianę poglądów pomiędzy tą przebojową dwójką.

Phoenix Wright kontra Profesor Layton

 
Tangle Tower - Detektyw Grimoire's dedukcja
Rozgrywka przypomina klasyczne powieści kryminalne, takie jak np. gry z serii Ace Attorney. Odwiedzamy różne zakątki posiadłości, rozmawiając z jej mieszkańcami, zbierając dowody, pozyskując potrzebne informacje przyczyniające się do rozwoju śledztwa. Gdy mamy ich wystarczają ilość, próbujemy to wszystko połączyć w logiczną całość, po drodze rozwiązując jeszcze wymyślne łamigłówki niczym Profesor Layton. Zagadki są bardzo pomysłowe i czasami podchwytliwe, jednak wprawiony gracz nie powinien mieć z nimi większych problemów. Interakcja z ekscentrycznymi domownikami, poznawanie ich, przesłuchiwanie jest bardzo satysfakcjonujące – szczególnie gdy delikwent coś kręci czy ukrywa. 
 
Tangle Tower - Mapa posiadłości
Niezwykły klimat buduje też sama rezydencja, a właściwie jej położenie. Umiejscowiona na wyspie pośrodku purpurowego jeziora otoczonego klifami, sprawia wrażenie miejsca zupełnie oderwanego od rzeczywistości, skrywającego wiele tajemnic i tak też rzeczywiście jest. Swoją drogą ta niespotykana barwa wody wiąże się z ciekawym wątkiem. Szybkie poruszanie się po posiadłości ułatwia podręczna mapa, która na bieżąco jest aktualizowana o nowe lokacje - tych nie ma dużo, ale nadrabiają za to wykonaniem.


Niczym ręcznie malowane obrazy

Tangle Tower - kamienny plac
O oprawie graficznej Tangle Tower można rozpisywać się tylko w samych superlatywach. Ręczne rysowane tła, świetne projekty postaci i animacje podczas dialogów są mocną stroną produkcji od SFB Games. Dodajmy do tego rewelacyjny voice acting i otrzymujemy intrygujące osobowości - tak różnorodne i ciekawe, że z wielką przyjemnością poznawałem ich historię. Pochwały należą się również za przygotowanie budującej klimat ścieżki dźwiękowej. Każda lokacja ma swój własny motyw muzyczny, trafnie korespondujący z charakterem postaci. Bardzo podobał mi się utwór w warsztacie Felixa, nawiązujący do jego natury odkrywcy, łowcy przygód. Zupełnie inna, melancholijna atmosfera panuje w pracowni muzycznej pianistki Poppy, co sprawia, że przez całą grę wesołe i beztroskie chwile przeplatają się z tymi smutnymi momentami.

Zbyt wiele pytań, zbyt mało odpowiedzi

Tangle Tower - Sally w gabinecie
Przedstawiona historia, pochłaniała mnie coraz bardziej, gdy krok po kroku odkrywałem zaskakujące szczegóły o lokatorach i samej rezydencji. Końcówka gry to już śledzenie fabuły z wypiekami na twarzy i mnóstwo pytań w głowie na które… nie znalazłem odpowiedzi. Niestety, twórcy nie ustrzegli się klasycznego błędu, jaki często się przydarza podczas pisania scenariusza. Gracz jest jak rozpieszczone dziecko, któremu dano mnóstwo zabawek, ale z racji ograniczonego czasu nie może się nimi w pełni  nacieszyć. Tak jest właśnie z Tangle Tower. Pomysł na grę, postacie, rozwikłanie sprawy tajemniczego morderstwa - to wszystko ma w sobie ogromny potencjał. Podsuwanie jednak kolejnych wątków, które generują kolejne pytania i zbyt szybko następujący finał, mści się na twórcach dziurami w fabule i w rezultacie pozostawia grającego trochę zagubionego. Uważni gracze, którzy przywiązują uwagę do szczegółów i realizmu mogą kręcić nosem na kilka niespójności.

Tangle Tower - Sally w bibliotece, Felix w warsztacie
Twórcy zarzekają się, że interpretacja zakończenia to kwestia dosyć subiektywna i każdy z graczy może zupełnie inaczej je odebrać. Jeśli już zaliczyliście Tangle Tower, albo planujecie zagrać w ten tytuł, to być może inne odczucia będą Wam towarzyszyć przy napisach końcowych. W mojej opinii najlepsze powieści kryminalne powinny się skupić bardziej na „dlaczego” niż na „w jaki sposób”. Swoją drogą wytykanie błędów w scenariuszu przez recenzenta to jak chodzenie po kruchym ludzie – łatwo niechcący przekroczyć niewidzialną linię i wejść na zakazany obszar zwany spoiler alert.

Zawikłana przygoda ze słodko-gorzkim posmakiem

Tangle Tower - obserwatorium astronomiczne
Produkcja od brytyjskiego dewelopera zaskoczyła mnie wysokim poziomem wykonania. Podobała mi się kreska i dobór kolorów, czyniąc Tangle Tower surrealistycznym miejscem. Głosy użyczone każdej postaci i ścieżka dźwiękowa to przysłowiowa wisienka na torcie – w tym aspekcie naprawdę nie ma się do czego przyczepić. Siłą tego tytułu są świetnie napisane dialogi i dwójka głównych bohaterów, których bardzo szybko polubicie. Pomimo że twórcom nie zabrakło poczucia humoru, to opowieść o tytułowej zawikłanej wieży przede wszystkim odnosi się do losów rodzin, które dotknęło nieszczęście. Wizyta w tej osobliwej posiadłości nie powinna Wam zająć więcej niż dwa, góra trzy wieczory. Jedyny zgrzyt, jedyna rysa na tej małej perełce niezależnej, to zbyt pospieszona końcówka gry, pozostawiająca dużo pytań bez odpowiedzi – o podobnym problemie pisałem przy okazji recenzji Kathy Rain. Czy ten element gry zmienił w jakimś stopniu moje nastawianie do Tangle Tower? Nie, bo przez praktycznie cały czas spędzony z grą bawiłem się świetnie. Jeśli szukacie ciekawej, detektywistycznej historii, polecam dać szansę duetowi Grimoire i Sally – gwarantuję, że nie będziecie nudzili się w ich towarzystwie. 
 
Ocena: 8.0
Plusy
  • Grimoire i Sally tworzą zgrany duet
  • Kreskówkowa oprawa graficzna i ręcznie rysowane tła budują klimat
  • Pomysłowe zagadki
  • Sposób w jaki przedstawiono dialogi skutecznie angażuje gracza w rozgrywkę 
  • Ścieżka dźwiękowa i voice acting to najwyższa półka
  • Tajemnicza, przykuwająca do ekranu historia, pełna wielu interesujących wątków...
Minusy
  • ... które do końca nie zostały wyjaśnione
  • Dziury w fabule, nieścisłości
  • Zakończenie wyłożone zbyt pospiesznie

0 Komentarze

Prześlij komentarz

Dodaj komentarz (0)

Nowsza Starsza