A Summer's End: Hong Kong 1986 (Mac) - recenzja

A Summer's End: Hong Kong 1986 - Sam i Michelle

W tym tygodniu miałem zabrać się za napisanie zupełnie innej recenzji, ale plany planami, a życie życiem. Gdy natknąłem się przypadkiem na tekst autorstwa pewnej blogerki-hipsterki (pozdrawiam), traktujący o A Summer's End: Hong Kong 1986, niewiele potrzeba było czasu, aby gra wylądowała na moim dysku. Z Hong Kongu powróciłem do rzeczywistości niechętnie, wciąż mając w pamięci tę niesamowitą historię, której pewnie tak szybko nie zapomnę.

 

Dlaczego Hong Kong i lata 80 ? 

 
A Summer's End: Hong Kong 1986 - Sam i jej tata Mr. Wong
A Summer's End: Hong Kong 1986 jest pierwszą produkcją małego, niezależnego, kanadyjskiego studia, założonego w Vancouver. Miejsce i czas w tej wizualnej noweli o kwitnącym uczuciu pomiędzy dwiema kobietami nie zostały wybrane przez twórców przypadkowo. Wydarzenia przedstawione w tej produkcji mają miejsce zaledwie rok po wejściu w życie traktatu, zawartego między Chinami a Wielką Brytanią, w którym uzgodniono, że w 1997 r. Hongkong przestanie być kolonią brytyjską i wróci do Chin. Twórcy z jednej strony chcieli ukazać kulturę i piękno tego regionu w tym okresie, jednocześnie sygnalizując, z jakimi trudnościami i kryzysem zmaga się obecnie. Rosnąca niepewność o przyszłość sprawia, że coraz więcej ludzi myśli o emigracji – ten temat poruszany jest również przez Michelle i Sam - główne bohaterki. Zachodzące w tle zmiany, realia kultury i ramy czasowe pełnią istotną rolę w rozwoju ich relacji, dzięki czemu otrzymujemy bardziej realistyczny i uczciwy obraz tego wątku, co muszę przyznać, bardzo rzadko zdarza się w medium, jakimi są gry.

Przeciwieństwa się przyciągają

 
A Summer's End: Hong Kong 1986 - Sam i Michele i ich pierwszy pocałunek
Opowieść zaczyna się od przybliżenia postaci Michelle, która jest klasycznym przedstawicielem dziewczyny z dobrego domu. Powściągliwa, mieszkająca z nadopiekuńczą matką, koncentruje się na robieniu kariery jako sekretarka. Można bez przesady nadmienić, że każdy jej dzień wygląda praktycznie tak samo. Ja nawet odkryłem wiele cech wspólnych  – zawsze po powrocie z pracy, gdy chcę oddać się swojemu ulubionemu hobby, szybko dopada mnie zmęczenie (muszę chyba bardziej się wysypiać). Nawet towarzysząca w tle muzyka jest zapętlona – co jest bardzo wymowne i uświadamia mi, że podobnie jak Michelle utknąłem w tych samych drzwiach obrotowych. Pewnego dnia jej zaplanowane co do minuty życie zakłóca niefortunny splot wydarzeń. Złamany obcas sprawił, że udała się do poleconego przez jej szefową szewca – właśnie wtedy poznajemy drugą bohaterkę. Sam jest kompletnym przeciwieństwem Michelle. Bezpośrednia, odważna, można powiedzieć, że żyjąca i ciesząca się każdym dniem. Pomimo że na początku spotkania dziewczyn są przypadkowe, to nie przeszkadza to w przedstawieniu, jakim typem osoby jest każda z nich. Dzięki interesującemu zabiegowi ukazania historii z obu perspektyw poznajemy dziewczyny coraz lepiej, ich myśli, ich przeszłość. W rezultacie otrzymujemy świetnie napisane postacie - takie prawdziwe z krwi i kości. 
 
A Summer's End: Hong Kong 1986 - zamyślona Sam
Bardzo podobała mi się postać Sam, jej podejście do życia i zainteresowanie kinematografią. Jako właścicielka małej wypożyczalni kaset VHS często lubiła opowiadać Michelle o starych filmach. Pomimo że obie dziewczyny to tak naprawdę dwa różne światy, to jednak udało się wykrzesać tę przysłowiową iskrę, będącą źródłem wątku lesbijskiego – przedstawionego w tym tytule w sposób bardzo realistyczny i subtelny. Dla Michelle oznacza to wywrócenie jej bezpiecznego, konserwatywnego podejścia do góry nogami, a jednak ciekawość, być może coś jeszcze zupełnie innego sprawia, że w końcu przestaje się opierać i daje się ponieść chwili. W rzeczywistości o tym, jak rozwiną się relacje pomiędzy obiema dziewczynami, zadecyduje gracz. Podobnie jak w innych czytankach, co jakiś czas będziemy mieli okazję wybrać odpowiednią opcję dialogową. W grze nie ma dobrych czy złych wyborów. Dostaniemy jedno z dwóch zakończeń, uzależnione od naszego postrzegania Sam i odpowiedzenia sobie na pytanie, czy warto zmienić coś w swoim życiu i zaryzykować spróbowania czegoś nowego.

Hong Kong przesiąknięty atmosferą lat osiemdziesiątych 

 
A Summer's End: Hong Kong 1986 - pokój Sam
Oprawa graficzna jest niewątpliwie mocnym atutem tej produkcji. Nie zdziwiłbym się gdyby po ten tytuł sięgnęły niektóre osoby tylko ze względów estetycznych, skuszone nostalgią, pragnące delektować się niesamowitym klimatem z tamtych lat. Z ilustracji wylewają się neonowe kolory, które dobrze znamy z popkultury – serial Miami Vice jest chyba tutaj wzorcowym przykładem. Twórcom bez wątpienia udało się uchwycić klimat Hong Kongu – szczególnie nocnego życia. Wszędobylskie neony, tłumy ludzi na ulicach i towarzyszący zapach z barów z przekąskami. Temperaturę dodatkowo podnosi letnia pora, kiedy to jest gorąco i wilgotno – tak, to jest zdecydowanie najlepszy czas na nawiązywanie przelotnych i intensywnych znajomości. W grze pojawiają się bardziej spokojne i nastrojowe miejscówki jak nadmorskie Sai Kung czy jedna z tych ukrytych małych plaż, na których podziwia się gwieździste niebo. Wszystkie te odwiedzone lokacje łączy jedno - przesiąknięte są klimatem lat osiemdziesiątych. Graficy nawet zadbali o takie szczegóły jak ubiór i panującą w latach osiemdziesiątych modę. Sam i Michele zobaczymy w różnych kreacjach, w zależności od okazji. 
 
A Summer's End: Hong Kong 1986 - Michelle i Sam
Będąc jeszcze przy oprawie graficznej, koniecznie muszę wspomnieć o jednej rzeczy, która bardzo mi się podobała i silnie nawiązuje do lat 80. W momencie, gdy wydarzenia są jeszcze raz przedstawione, ale z perspektywy Sam, towarzyszy temu efekt przejścia imitujący przewinięcie kasety VHS. Osoby, które młodość spędziły na oglądaniu filmów z magnetowidów, na pewno wychwycą natychmiast ten smaczek. Pozostałe elementy gry takie jak menu, opcje - wszystko to jest przedstawione w stylistyce retro lat 80 – super sprawa. Wisienką na torcie i przysłowiową kropką nad "i" jest ścieżka dźwiękowa. Synthwave, funk, pop tak charakterystyczne dla tamtych czasów sprawią, że starsi wiekiem gracze wsiądą w wehikuł czasu i nie będą chcieli wrócić. Wśród artystów, którzy zasili OST do
A Summer's End: Hong Kong 1986 są między innymi Crystal Cola, Timecop1983, Stevia Sphere. Coraz bardziej mnie korci, aby jeszcze dodatkowo wesprzeć twórców i zaopatrzyć się w ścieżkę dźwiękową. Utwór Dreams (feat. Dana Jean Phoenix) przygrywający podczas napisów końcowych trafnie spina klamrą tę niezapomnianą wycieczkę do Hong Kongu.

Każda chwila niech trwa wiecznie 

 
A Summer's End: Hong Kong 1986 - Michelle i Sam w Sai Kung
A Summer's End: Hong Kong 1986, chociaż przedstawia historię miłosną osadzoną w latach osiemdziesiątych, to jednak problemy i zmagania ukazane w grze są uniwersalne i pewnie wiele ludzi w obecnych czasach ma z nimi do czynienia. Produkcja od studia Oracle and Bone przemyciła w moim w przypadku też walory edukacyjne. Pracując na co dzień z międzynarodowymi zespołami, mając również kontakt z Chinkami, zawsze zastanawiałem się, dlaczego mają one typowo angielskie imiona. Okazało się, że jest to bardzo praktyczne przy kontakcie z obcokrajowcami. 
 
A Summer's End: Hong Kong 1986 - Sam i Michelle
Każdy z Was, kto sięgnie po ten tytuł, bez względu na to jak się identyfikuje, na pewno coś z niego wyłuska, a już szczególnie te osoby, które mają podobne doświadczenia do tych eksplorowanych w tej produkcji. Dla mnie to była opowieść o odnajdowaniu w życiu niezapomnianych, ulotnych chwil i trzymaniu ich się tak mocno jak tylko się da. Jest taka scena w grze, gdy obie bohaterki udają się na plażę położoną w górach, aby podziwiać gwiazdy, które nie są widoczne gołym okiem w mieście. W pewnym momencie udaje im się doświadczyć niesamowitego widoku Drogi Mlecznej. Michelle pragnie podziwiać to zjawisko tak długo, jak tylko to możliwe, świadoma, że chmury ponownie zakryją niebo, pozostawiając tylko wspomnienie. Najważniejsze dla niej było w tym momencie to, że doświadczyła tego naprawdę i to było coś, co jeszcze będzie długo pamiętać. Domyślam się, że w tym w konkretnym przypadku twórcy chcieli skłonić odbiorcę do refleksji, aby ten nie tkwił w życiowej „ciepłej zupie”, bo tak jest po prostu wygodnie. Takie chwile, jakich doświadczyły główne bohaterki, możemy łatwo przeoczyć, bo jesteśmy nazbyt pochłonięci pędzącą codzienną rutyną – może warto się przełamać, "zaszaleć" i odkryć siebie na nowo – w końcu żyje się tylko raz.

Ocena: 10.0
Żaber poleca - pieczęć jakości
Plusy
  • Czas i miejsce w jakich osadzone są wydarzenia w grze 
  • Intrygujące, pełne uroku główne bohaterki
  • Przedstawienie opowieści z dwóch perspektyw
  • Przepiękne narysowane, pełne detali lokacje
  • Ścieżka dźwiękowa
  • Przesiąknięta klimatem lat 80, który jest wyczuwalny na każdym kroku
  • Wątek miłosny jest przedstawiony w sposób subtelny i realistyczny
Minusy
  • Nie stwierdzono

1 Komentarze

  1. Cieszę się, że weszło! I dzięki za ten tekst, który lepiej ode mnie skupia się na nawiązaniu do lat 80-tych. Dobre podsumowanie rewelacyjnej gry, przeczytałam z przyjemnością <3

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dodaj komentarz

Nowsza Starsza