TOEM (Mac) - recenzja

TOEM

Uwielbiam podróżować, odkrywać nowe miejsca. Z każdego wyjazdu często zachowuję wspomnienia w formie zdjęć. Nawet podczas rowerowych dojazdów do pracy w lecie czasami znalazło się coś interesującego wartego uwiecznienia. Jednego dnia były to burzowe chmury z przebijającymi się promieniami słońca. Innym razem były to mieniące się złotym kolorem pola kontrastujące z błękitem nieba. Jeśli coś zwróciło moją uwagę, rodziła się wtedy we mnie potrzeba uchwycenia właśnie tego momentu. O tym właśnie jest TOEM.

W grze wcielamy się w małego podróżnika, który uzbrojony w aparat fotograficzny opuszcza rodzinne strony, aby odkryć, czym jest tytułowy TOEM. Sympatyczny protagonista przypomina mi postać z kreskówek z dzieciństwa. Wiele osób (zresztą słusznie) widzi podobieństwa do Muminków za sprawą wyjątkowej stylistyki. Zanim dotrzemy do celu naszej podróży, odwiedzimy kilka miejscowości i poznamy zamieszkujących je niezwykłych mieszkańców, rozwiązując przy okazji ich problemy oraz podejmując się różnorodnych zleceń. 
 
TOEM - Logcity.
Każda lokacja została wykonana z dbałością o detale, które wprawny fotograf szybko wyłapie.

Każde wykonane zadanie nagradzane jest wbiciem stempelka do naszej karty podróżnika - przypomniały mi się czasy, gdy będąc na wycieczkach górskich i odwiedzając schroniska, przybijałem sobie pieczątki na mapę czy do przewodnika, które były dla mnie czymś w rodzaju trofeów. Odpowiednia ilość wbitych pieczątek uprawnia bezimiennego podróżnika do przejazdu autobusem do nowej miejscówki, ale TOEM jest na tyle motywujący, że będziecie chcieli zdobyć je wszystkie! 
 

Album pełen wspomnień z niezapomnianej podróży

TOEM - ramki i filtry.
Każdą fotkę można upiększyć i podrasować poprzez nałożenie filtra czy dodanie ozdobnej ramki. 
 
Największą frajdę sprawiło mi odkrywanie tego wszystkiego, co kryje świat gry i zaglądanie w każdy kąt. Wielu interesujących rzeczy nie zobaczymy od razu i tutaj z pomocą przychodzi nasz nieodłączny towarzysz, czyli aparat fotograficzny. Dzięki możliwości swobodnego kadrowania i powiększania możemy być świadkami wielu często zabawnych sytuacji. Każdą fotkę możemy upiększać, nakładając różne filtry, które uczynią zrobione przez nas zdjęcia niepowtarzalnymi. Zachęcam do eksperymentowania i odkrywania samemu ciekawych efektów.
 
TOEM - Oaklaville.
Impreza w lesie właśnie się rozkręca!

Świetnym pomysłem jest wbudowane kompendium, które na bieżąco uzupełniamy, fotografując różnorodne stworzenia – przypomina mi to łapanie i zbieranie pokemonów. Czasami musiałem trochę pokombinować jak ustawić właściwie ujęcie, aby znaleźć dobrze zakamuflowanego stworka. W dalszych lokacjach łamigłówki nie są już takie oczywiste i trzeba rozszyfrować, co zleceniodawca miał na myśli. Niektóre zadania ciągną się niemal przez całą przygodę jak np. wątek ze śledzeniem pewnego podejrzanego typa, czy pomaganie pojawiającym się w różnych miejscach duchom.

TOEM - Oaklaville.
Z wizytą w siedzibie skautów.
 
Podczas eksploracji przydatne mogą okazać różne przedmioty, które znajdziemy po drodze. Dzięki specjalnym okularom będziemy mogli rozmawiać z duchami, a statyw okaże się bardzo pomocny w wielu sytuacjach. Poza tym często będziemy mieli okazję przebierać naszą postać, co nie będzie miało tylko wpływu na jej wygląd, ale np. po założeniu specjalnych butów nasz mały wędrowiec będzie mógł wspinać się po linach w górach, z kolei kapelusz reportera umożliwi mu wejście na pokaz mody tylko dla prasy. Personalizacja postaci również w pewien sposób dobrze spina się z tematyką gry - dzięki statywowi można sobie „strzelić” eleganckie selfie w nowym przebraniu z pięknym widokiem na morze czy ośnieżonymi szczytami gór w tle.
 
TOEM - Basto.
Basto, wakacyjny kurort i jednocześnie prezent od twórców w ramach darmowej aktualizacji.
 
Lokacje w grze nie są rozległe, dzięki czemu możemy bardziej skupić się na rozwiązywaniu zagadek zamiast na błądzeniu i szukaniu właściwej drogi. W świecie TOEM najważniejsze jest oderwanie się od pędzącej codzienności i relaks. W tej skandynawskiej produkcji nie musimy do niczego się spieszyć, bo i nie ma po co. Delektowanie się tym wszystkim, co do zaoferowania ma ta ten tytuł bez patrzenia na zegarek jest najlepszym sposobem na jego chłonięcie. Jeśli ograliście już TOEM, zanim twórcy wypuścili aktualizację z dodatkową zawartością, to warto zdecydowanie do gry powrócić. Nowa lokacja (Basto) to mniej więcej dwie godziny dodatkowej zabawy. Nowością jest wprowadzenie pór dnia i nocy co ma kluczowe znaczenie przy rozwiązywaniu zagadek. 
 

W odcieniach szarości

TOEM - Stanhamn.
Z taką wędką można porwać się na grubą rybę.
 
Dominująca czerń i biel wraz z odcieniami szarości nie musi zawsze kojarzyć się z ponurym klimatem. W TOEM jest wręcz przeciwnie. Pełny pozytywnych wibracji czarno biały świat zachęca do odkrywania swoich sekretów, jest jak komiks albo pełna fantastycznych stworzeń kolorowanka dla dzieci. Bajkowy, czasami wręcz surrealistyczny klimat akcentują tajemnicze stworzenia, jakie spotkamy, odwiedzając kolejne miejscowości. Pracowite wiewiórki serwujące w hotelu prażone orzeszki laskowe czy duszek, który zwinął pewnemu biedakowi skarpetkę?! - takich sytuacji wyjętych niczym ze zwariowanego snu możecie spodziewać się więcej.
 

Niesamowicie odprężające doświadczenie

TOEM - Stemplowanie karty turysty.
Zaliczenie zadania nagradzane jest wbiciem stempelka do naszej karty podróżnika.

Terapeutyczne wręcz doświadczanie tej produkcji możliwie jest dzięki muzyce, która w połączeniu z monochromatyczną oprawą wizualną tworzy wyjątkową atmosferę, zachęcającą do beztroskiego podróżowania po tym bajkowym i nostalgicznym świecie. Często zdarzało mi się tak, że odrywałem się od głównego wątku czy pobocznych zadań, aby po prostu uwiecznić coś, co w danej chwili przyciągnęło moją uwagę jak np. wnętrze elektrowni wodnej czy sfotografowanie swojego zjazdu na sankach w górach.
 
TOEM - Kiiruberg.
Z górki na pazurki!
 
TOEM zaskoczył mnie pozytywnie już od pierwszych chwil spędzonych z tym tytułem. Ekipa Something We Made pokazała, że zabawa w fotografa może być bardzo wciągająca i dać dużo satysfakcji. Mała perełka, której zdecydowanie warto poświęcić te dwa, trzy chłodne jesienne wieczory. Otwarty i odprężający charakter rozgrywki sprawia, że po jej ukończeniu chce się wziąć aparat, wyjść na zewnątrz i fotografować otaczający świat. Czasami warto się zatrzymać, odpocząć na chwilę, być może wtedy zobaczymy coś, co umykało nam w codziennej bieganinie, coś warte uwiecznienia. 
 
Ocena:  8 / 10
Żaber poleca - pieczęć jakości
| Mac
Deweloper: Something We Made   
Wydawca: Something We Made 
Plusy
  • Pełen niespodzialnek świat, który możemy swobodnie eksplorować i fotografować
  • Wyróżniająca się kreskówkowa, czarno biała stylistyka
  • Pomysłowe, czasami zmuszające do wytężenia szarych komórek zagadki
  • Zbieranie fotek zwierzaków do kompendium jest uzależniające
  • Niezwykle relaksujące doświadczenie
  • Urozmaicenie rozgrywki poprzez wprowadzenie podziału na pory dnia i nocy w dodatkowej lokacji
  • Sympatyczny główny bohater
Minusy
  • Nie stwierdzono

0 Komentarze

Prześlij komentarz

Dodaj komentarz (0)

Nowsza Starsza