Przecierałem
oczy z niedowierzania, gdy spoglądałem na listę wrześniowych zapowiedzi
w Apple Arcade. Pojawienie się na niej kontynuacji arkadowej ścigałki,
którą wielu graczy słusznie porównywało do OutRuna było dla mnie wielkim
zaskoczeniem i niezwykle miłą niespodzianką. Czekałem niecierpliwie na
dzień premiery gry. Kiedy w końcu miałem zielone światło, wcisnąłem
gaz do dechy, aby raz jeszcze ruszyć w pogoń za horyzontem.
Ponownie przyjdzie nam wcielić się w mistrza kierownicy i objechać prawie cały świat sportowymi furami. Horizon Chase 2 robi właściwie to samo co poprzednik, ale o niebo lepiej. Wciąż mamy tutaj do czynienia ze staroszkolną mechaniką, dzięki czemu mocno jest wyczuwalny klimat retro wyścigowych gier z automatów i szesnastobitowych maszynek do grania. Fanom Top Gear i Lotusa nieraz łezka w oku się zakręci. Możecie mi wierzyć lub nie, ale ładunek nostalgii w tym tytule jest niezwykle mocny.
Gentlemen, Start Your Engines!
Głównym trybem w grze jest World Tour z pięćdziesiąt pięcioma malowniczymi trasami, podzielonymi na pięć krajów, w których będziemy się ścigać. Twórcy tym razem wybrali mniej znane, ale bardzo urokliwe i interesujące miejscówki. W większości z nich można poczuć wakacyjny klimat, zupełnie jak we wspomnianym OutRunie. Nie musimy już zaprzątać sobie głowy tym, że nagle zabraknie nam paliwa w baku, twórcy całkowicie zrezygnowali z tego ograniczenia. Wyrzucono również chmurki z komentarzami prowadzonego przez gracza rajdowca. Osobiście mi to nie przeszkadzało, ale pewnie niektórzy woleli skupić się na jeździe. Pozostawiono niebieskie monety do zdobycia. Za zebranie kompletu monet plus pierwsze miejsce (tak jak w Horizon Chase) otrzymujemy Super Trophy. Większość tras to tory z kilkoma okrążeniami do pokonania, ale są też bardziej zróżnicowane i zakręcone odcinki posiadające rozgałęzienia.
Z nowości wprowadzono sklep - Garage Shop z ulepszeniami. Za zdobytą kasę można tuningować odblokowane auta (trzy różne warianty), zmienić kolor lakieru i wygląd felg. Pochwalić należy grafików za pomysłowe projekty aut i chociaż nie są to licencjonowane pojazdy, to prezentują się na trasie bardzo efektownie. Rajd terenówką wiozącą owoce do warzywniaka, czy sportowym autem z deską surfingową na dachu - jak dla mnie bomba. Same skórki nie ograniczają się tylko do zmiany koloru. Te lepsze malowania zawierają wymyślne wzory i zestawy kolorystyczne, dzięki czemu aż chce się prowadzić tak efektownie wyglądającą maszynę. Fani tuningu i dostosowania wyglądu swoich samochodów powinni być usatysfakcjonowani. Zanim odblokujecie wszystko ze sklepiku minie sporo czasu, jako że trzeba spełnić różne warunki. Poza główną kampanią dostępne są trzy turnieje i tryb sieciowy (Playground) z wyzwaniami, umożliwiający rywalizację graczy z całego świata. W grze wieloosobowej można dołączyć do już istniejącej ekipy znajomych lub utworzyć swoją poprzez wygenerowanie sześciocyfrowego kodu. Wzorem gier z gatunku RPG „levelujemy” nasze pojazdy, za co wynagradzani jesteśmy ulepszeniami, które wpływają na statystyki pojazdu. Można poprawić przyspieszenie, prędkość i prowadzenie.
Malownicze trasy, od których nie można oderwać wzroku
W Horizon Chase 2 można poczuć się jak na wakacjach, ścigając się w rajskiej scenerii.
Horizon Chase 2 nie kojarzy mi się bezpośrednio jako gra retro. Bliżej jej do nowoczesnego podejścia do formuły. Produkcja od brazylijskiej ekipy Aquiris Game Studio na nowo definiuje arkadowe wyścigi, które jednocześnie dają frajdę weteranom i młodszym stażem graczom. Jest tak za sprawą szczegółowej, kipiącej żywymi barwami oprawy graficznej. Gra w ruchu wygląda świetnie, może trochę cukierkowo, ale uwielbiam taką beztroską i lekką stylistykę. Bez względu na to, czy gracie na dużym, czy na małym ekranie Horizon Chase 2 będzie zawsze wyglądać ładnie, nie rażąc pikselozą, dzięki temu, że twórcy zrezygnowali z piksel artu na rzecz obiektów 3D. Poszczególne elementy scenerii są ostre i wyraźne, a animacja bardzo płynna.
Ponownie muszę pochwalić twórców za pomysłowe trasy. Jedną z moich ulubionych jest przejazd przez elektrownię wodną niedaleko miasta Foz do Iguaçu w Brazylli. Oświetlony nocą tunel pod zaporą prezentuje się wręcz futurystycznie. Wakacyjny klimat bardzo wyczuwalny jest na trasie w Fernando de Noronha. Startując z pasu dla samolotów, udajemy się w głąb tej rajskiej brazylijskiej wyspy. Nie zabraknie wielkich metropolii. Pojeździmy po zatłoczonym Bangkoku, odwiedzimy też São
Paulo. Jeśli ktoś lubi włoskie klimaty polecam przepiękną Vernazzę albo
zimowe Gran Sasso. Ponownie udamy się do Porto Alegre miasta, z którego
pochodzą deweloperzy gry – ta miejscówka była dodatkiem w pierwszej
części, a teraz jeszcze raz możemy ją odwiedzić. Dla miłośników wschodnich
klimatów jest rajska Tajlandia, a jeśli niestraszna jest Wam burza
piaskowa, to zapraszam do Maroka.
Uczta dla uszu
Doznania niczym z salonów gier czy szesnastobitowych sprzętów do grania potęguje rewelacyjna ścieżka dźwiękowa. Weteran branży, Barry Leitch dał z siebie chyba wszystko, bo muzyka napisana do Horizon Chase 2 w mojej opinii to jedne z najlepszych skomponowanych przez tego twórcę utworów. Elektroniczne i gitarowe brzmienia idealnie pasują jako tło towarzyszące dynamicznym i beztroskim wyścigom. Większość kawałków wpada natychmiast w ucho i słucham ich nawet teraz podczas pisania tej recenzji. Utwory „Midnight Run”, „Chasing The Horizon” czy „A Trip Down To The Keys” sprawiają, że chce się przycisnąć tyle, ile fabryka dała – a już szczególnie ten pierwszy wymieniony kawałek gdzie gitarowa solówka wprowadza w stan arkadowej ekstazy. Słuchając „Words Are Just POEIRA In Deserts Of Sound” poczujecie sambę, przemykając przez mieniącą się kolorowymi budynkami Olindę. Sam muzyk nazwał jedną ze swoich kompozycji „The Prettiest Menu Theme Ever Written” i naprawdę coś w tym jest. Scieżka dźwiękowa w Horizon Chase 2 wymiata i jak dla mnie jest dużo lepsza niż w pierwszej części.
Kręta droga do zwycięstwa
Z drogi śledzie, bo Żaber jedzie i ... wiezie owoce do warzywniaka.Poziom trudności gry jest dobrze wyważony. Wraz z odblokowaniem nowych tras trzeba bardziej skupić przy wchodzeniu w zakręty i wiedzieć, kiedy najlepiej użyć nitro – zupełnie jak w poprzedniej części. W ostatniej lokacji (Tajlandia) jest odczuwalnie trudniej, ale z każdą kolejną próbą zobaczycie, jak jesteście coraz lepsi. Podobało mi się to poczucie progresu, gdy nie znając dobrze trasy, nie mogłem załapać się na podium i po wytrwałym treningu przejechałem niemal ją bezbłędnie. Wprowadzenie zmiennych warunków pogodowych wpływa realnie na rozgrywkę. Mogłem się o tym przekonać, jak ciężko prowadziło się samochód w błocie we wspomnianej Tajlandii. Burza piaskowa czy mgła znacznie ograniczają widoczność, więc chcąc nie chcąc czasami trzeba będzie nauczyć się tras na pamięć i dostosować jazdę do tego, co aktualnie dzieje się na torze. Najtrudniejsze trasy oznaczają zaciętą rywalizację o każdą sekundę. Przygotujcie się na wielokrotne ich powtarzanie.
Lider, ale nie bez wad
Horizon Chase 2 to świetna zabawa nie tylko dla
wszystkich tych, co pamiętają czasy salonów z automatami. Frajdę będą
czerpać również Ci z Was, którzy najzwyczajniej chcieliby sobie
beztrosko pędzić, nie zważając na realizm, oddając się przyjemnemu,
ale równocześnie wymagającemu modelowi jazdy. Produkcja od
brazylijskiego dewelopera niespodziewanie z piskiem opon i rykiem
silnika wjechała na platformę Apple Arcade i stała się niekwestionowanym
liderem wśród arkadowych wyścigów. Byłaby idealna, gdyby do przejechania
było więcej tras. Tak naprawdę z tych pięćdziesięciu pięciu kilka jest klonami innych torów - bonusowe etapy, w których musimy w jak
najlepszym czasie rozbijać rozsiane po drodze drewniane skrzynie. W
kwestii liczby tras w porównaniu do wypasionej pod tym względem jedynki
jest ubogo.
Druga odsłona Horizon Chase działa płynnie zarówno na tablecie (iPad Air 3) i komputerze Mac Mini z procesorem M1. Na tablecie zdarzyło mi się, że sporadycznie gra wyrzucała mnie z menu do pulpitu iOSa. Na obu sprzętach czasami zdarzały mi się problemy z wyborem pozycji w menu, gdy używałem kontrolera w standardzie MFi. Można bez najmniejszych problemów grać na padach od Xboxa czy PlayStation.
Syndrom „tylko jeszcze jednego wyścigu”
Liczę na to, że w ramach subskrypcji Apple Arcade deweloperzy będą dalej w przyszłości wspierać ten tytuł, dodając co jakiś czas nową zawartość. Tak jak wspomniałem, najbardziej zadowolony byłbym z nowych tras, ale nie pogardziłbym nowymi modelami samochodów. Pecetowcy i gracze konsolowi muszą uzbroić się w cierpliwość – Horizon Chase 2 jak obiecują twórcy, wjedzie na te platformy w przyszłym roku.
Jeśli pierwsza część sprawiła Wam frajdę, to dwójka bez dwóch zdań skradnie Wasze serca – to esencja arkadowej jazdy, gdzie nie spuszcza się nogi z gazu i wchodzi z zawrotną prędkością w zakręty. Syndrom „tylko jeszcze jednego wyścigu” sprawił, że wstawałem ostatnio niewyspany do pracy - chyba lepszej rekomendacji być nie może!
Ocena: 9.5 / 10
| Apple ArcadeDeweloper: Aquiris Game StudioWydawca: Aquiris Game Studio
Plusy
- Różnorodne, malownicze lokacje
- Pomysłowe projekty aut i duże możliwości ich upiększania
- Szczegółowa, tryskająca żywymi kolorami grafika
- Obłędna ścieżka dźwiękowa
- Przyjemne sterowanie i poczucie zawrotnej prędkości
- Dobrze wyważony poziom trudności
- Dodatkowe tryby rozgrywki w tym gra wieloosobowa
Minusy
- Przydałoby się więcej tras w trybie World Tour
- Sporadyczne problemy ze stabilnością gry na iPadzie
Prześlij komentarz