Łowcy relikwii (Komiks) - recenzja

Łowcy relikwii

Okładki komiksów potrafią być zwodnicze. Przekonałem się o tym, śledząc przygody trójki awanturników, których swoją drogą zupełnie inaczej sobie wyobrażałem. Na okładce prezentują się niczym zgrana i przebojowa drużyna, przed którą nie ma rzeczy niemożliwych, a jak jest naprawdę? Możecie nieźle się  zaskoczyć, jako że recenzowana pozycja w błyskotliwy sposób łamie schematy, dzięki czemu jeszcze bardziej polubiłem to osobliwe trio.

Pamięć o dawnych wierzeniach i religiach pozostaje wciąż żywa, nawet wtedy, gdy galaktyką władają żelazną ręką cztery istoty boskie. Charon, Eris, Jowisz i Wenus próbują narzucić nowy porządek, a buntowników surowo ukarać. W takich realiach poznajemy głównych bohaterów, którzy na wojnie religijnej robią interes w myśl zasady - gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Zamożni kolekcjonerzy gotowi są zapłacić zawrotne sumy za pozostałości po dawnych kultach. Artefakty za czasów ich panowania rozsiane są po całej galaktyce, a tytułowi łowcy relikwii specjalizują się w ich odnajdywaniu. Tym razem otrzymują zlecenie od tajemniczego klienta poszukującego niezwykle cennego reliktu. Wizja zbicia ogromnej fortuny sprawa, że nie zastanawiają się zbyt długo i podejmują wyzwanie, ale jak pewnie się domyślacie tam, gdzie w grę wchodzi duża kasa, tam zaczynają się kłopoty.
 
Łowcy relikwii - bohaterowie natknęli się na patrol Boskich Legionów.
Xia prawie nigdy nie rozstaje się z butelką swojego ulubionego trunku - podobno w obliczu trudnych decyzji alkohol pomaga jej wyjść cało z opresji.
 
Łowcy relikwii wpisują się w kanon rozrywkowego science fiction nafaszerowanego akcją i prostymi, naturalnymi dialogami czyniącymi całość niezwykle lekką i przyjemną w odbiorze. Chociaż motyw z galaktycznymi łowcami może wydawać się oklepany, to główni bohaterowie przełamują schematy swoją przewrotnością i oryginalnością. Pyskata i atrakcyjna Xia prawie nigdy nie rozstaje się ze swoją butelką niewiadomego pochodzenia trunku. Uwielbia ryzyko, a pilotowanie statku „pod wpływem” jest tym, co poza seksem najbardziej ją kręci. O wiele rozsądny i opanowany jest jej mały, tajemniczy towarzysz Mercur skrywający twarz pod maską co swoją drogą wiąże się z twistem fabularnym. Do tego osobliwego duetu w pewnym momencie dołącza Vitellius, który przeszedł na drugą stronę barykady. Ten ostatni na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie twardziela z cygarem, ale rzeczywistość szybko go weryfikuje – przy gwałtownych manewrach Xii daje znać o sobie jego słaby żołądek, a niewygodna przeszłość wplątuje łowców relikwii w coraz większe tarapaty.
 
Łowcy relikwii - bohaterowie w końcu docierają do jaskini, w której ukryta jest cenna relikwia.
Ilustracje utrzymane w pastelowej kolorystyce działają na wyobraźnię, a wielki format albumu podkreśla ich widowiskowość.
 
Jeśli lubicie komiksy z soczystą akcją na pierwszym planie, w których nie brak podróży międzyplanetarnych, pościgów i kosmicznych, epickich starć to powinniście dać tej pozycji szansę. Dużo się tutaj dzieje, a wydarzenia zmieniają się jak w kalejdoskopie. Przewijający się motyw wojny religijnej jest o tyle ciekawy, że można w nim odnaleźć wiele analogii do naszego świata. Walka o wpływy, manipulacja i w konsekwencji doprowadzenie do rządów opartych na terrorze i kłamstwie – Łowcy relikwii ukazują tragiczną wizję uniwersum, w którym pewne rzeczy wymknęły się spod kontroli.

Łowcy relikwii - Legion wysłał na powierzchnię planety potężny desant.
W komiksie nie zabraknie przedstawionych z wielkim rozmachem scen walk na powierzchni planety zamieszkiwanej przez wrogo nastawioną rasę.

Klimat tej angażującej space opery buduje fenomenalna oprawa graficzna. Francuski artysta kryjący się pod pseudonimem Grun stworzył cieszące oko, pełne detali dopracowane ilustracje. Wrażenie robią całostronicowe kadry, w których np. możemy podziwiać krajobraz nieprzyjaznej planety. Bohaterowie, potwory, pojazdy, wnętrza czy sceny walk – wszystko to potrafi rozbudzić wyobraźnię, a wydanie tego komiksu w wielkim formacie jeszcze bardziej podkreśla jego rozmach i widowiskowość. Bardzo przypadła mi do gustu również pastelowa kolorystyka. Wisienką na torcie jest galeria ze szkicami ilustratora.

Łowcy relikwii - Oddana czterem bóstwom bezwzględna generał Merti Ziscarod.
Bezwzględna generał Merti Ziscarod, zrobi wszystko, aby wykorzenić pozostałych przy życiu przedstawicieli innych kultów.

Podczas lektury komiksu nie mogłem jednak oprzeć się wrażeniu, że Łowcy relikwii stanowią fragment czegoś bardziej rozbudowanego, tymczasem dostajemy one-shota i uważam, że jest to największą wadą tej pozycji. Przedstawiona historia jest zdecydowanie za krótka, żeby zżyć się z bohaterami, a otwarte zakończenie tylko pogarsza sprawę. Z jednej strony główni bohaterowie są wyraziści, ale relacje pomiędzy nimi nie ewoluują w żadnym kierunku. Zabrakło po prostu miejsca, aby wykrzesać z nich coś więcej. Czy jest to zmarnowany potencjał? Trochę tak, bo jako opowieść sprawiająca wrażenie wyrwanej z większej całości wypada średnio, ale z drugiej strony, jeśli chcecie sobie uprzyjemnić czas atrakcyjnie podaną „jednotomówką” nastawioną na akcję i osadzoną w interesujących polityczno-religijnych realiach, to warto dać się skusić – tym bardziej, jeśli jesteście miłośnikami science fiction.
 
Ocena:  7 / 10

Scenariusz: Sylvain Runberg
Rysunki: Grun
Wydawnictwo: Lost in Time
Liczba stron: 120
Format: 240 × 320 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Plusy
  • Ciekawie nakreślone realia religijno-polityczne wraz z otaczającymi je tajemnicami
  • Wyraziści bohaterowie
  • Dynamiczne tempo narracji bez zbędnych dłużyzn gdzie przewija się mnóstwo wydarzeń nastawionych na akcję.
  • Efekt pracy francuskiego ilustratora robi wrażenie. Szczegółowe, pełne rozmachu ilustracje skąpane w pastelowej kolorystyce budują klimat.
  • Wydanie w powiększonym formacie i twardej oprawie zawiera dodatkowo galerię ze szkicami artysty
Minusy
  • Przedstawiona historia sprawia wrażenie wyrwanej z większej całości
  • Album zdecydowanie za krótki, aby zżyć się z bohaterami i zrobić wrażenie na czytelniku
  • Relacje pomiędzy bohaterami nie rozwijają się w żadnym kierunku

0 Komentarze

Prześlij komentarz

Dodaj komentarz (0)

Nowsza Starsza